piątek, 14 maja 2010

Kant kantuje ?

Nie należy myśleć zbytnio o Kancie patrząc
w rozgwieżdżone niebo,
bo można zupełnie nieopatrznie
spocząć kolanem na kancie schodów.

( Przedwczorajsze, nocne refleksje)

wtorek, 11 maja 2010

Na niepogodę tylko Kubuś Puchatek ....


na pogodę też Kubuś Puchatek. I jego przyjaciele.
* Gdy masz ochotę do kogoś wskoczyć, wskakuj bez względu na porę. Jeśli powitają cię słowami: "Masz ci los!", wyskoczyć nie będzie trudno.
*Jeśli zranisz czyjeś uczucia- albo jakąkolwiek inną jego część- przeproś".
*Dzień można witać słowami: " Co też dziś będzie na śniadanie?" lub "Co się dzisiaj wydarzy ciekawego?", bo to na jedno wychodzi.
*Jeśli ktoś kogo kochasz, zaklinuje się w wyjściu z norki, i aby go stamtąd wyciągnąć, trzeba będzie trochę poczekać, aż trochę schudnie, poczytaj mu pokrzepiającą Książkę Kucharską.
*Jedyny powód bzykania to ten, że jest się pszczołą.
*W Wypadku Nagłego i Chwilowego Zanurzenia Ważną Rzeczą jest Trzymanie Głowy Ponad Wodą.
A na koniec coś z mądrości Kłapołuchego
; Bo Wypadek to dziwna rzecz. Nigdy Go nie ma, dopóki się nie wydarzy. ))))

Lauvjah, Anioł dni od 11.05 do 15.05.


Anioł Zwycięstwa, który uczy słuchać i otwierać się z radością i zaufaniem. Wspomaga go energia rewolucyjnego Urana i radosnego Jowisza. Ochrania przed katastrofami naturalnymi i osobistymi oraz zazdrością i kłamstwem. Uwaga ważne ! Właśnie niebo pomrukuje grzmotami grożnie i coraz mocniej, gdy to piszę, a właśnie ten Anioł chroni przed piorunem. Prowadzi do zwycięstwa. zarządza sławą, bogactwem i chwałą. Anioł Mądrości,który przybywa uczyć bycia w harmonii z energiami kosmicznymi, których aktualnie doświadcza Ziemia. Przypomina,że każdy problem trzyma w zanadrzu ukryty problem.Ceni poczucie humoru :) " Nie oceniaj, kochaj ! otoczę Cię opieką, będziesz czuć się bezpiecznie w każdym miejscu. Zły los zapomni o Tobie, bowiem rozpościeram nad Tobą swój parasol. Usłysz mój głos! Bądż własną ciszą "
A więc w ciszę zamieniam się :)

Jera czyli wszystko wraca jak bumerang


Wraca i krąg zatacza . Jedni mówią o niej że to Runa zbiorów i żniw, inni że to cykl a to jedno i drugie. Jeżeli w swoim czasie nie posiejesz to i nie pozbierasz . Każdy cykl ma swój czas, którego nijak przeskoczyć nie można. Trzeba zawsze o tym pamiętać i nie pszyśpieszać ani się zżymać, że trzeba czekać .Mamy na to cały rok, w którym zawarte są cykle natury tak mądrze wykorzystujące energię Jery. Pasuje mi do niej powiedzenie " Bez pracy nie ma kołaczy" ale w takim szerszym aspekcie. Nie jest sztuką wypieczenie ciasta czy chleba z mąki kupionej w sklepie, ale jest już dziełem "wychodowanie " chleba od ziarna, od jego początków.Ileż zachodu i cierpliwości, ileż radości, ale i trwogi że ziarno nie wzejdzie, a potem gdy wzrasta znów radosne oczekiwanie i zerkanie na niebo, by pomagało we wzrastaniu. A potem zbieramy to cudowne ziarno napęczniałe wszystkimi uczuciami, którymi karmiliśmy je codzień troszcząc się o nie i cierpliwie pielęgnując. I zamieniamy złote kłosy w biel mąki. Z tej mąki będzie dobry chleb. Bo jakże miałby być zły jeżeli tyle w nim pracy, troski i miłości. Trzeba było jednak odpowiedniego czasu aby mogło się to dzieło rąk i serca dokonać. Można przełożyć to porównanie na życie,bo właściwie w kazdej jego dziedzinie przejawia się taka cykliczność. W uczuciach, pracy, twórczości....zaczynamy od bezbronnego ziarenka w dłoniach, które po pewnym czasie przekształcamy w pachnący, smaczny chleb. I nie możemy tego zrobić w ciągu dnia czy dwóch tylko nam trzeba okrągłego roku, którego kalendarzem jest już indywidualny cykl danego wydarzenia. Ciąża ma swój dziewięciomiesięczny rok, studia to rok pięcioletni, a miłość..no cóż w tej materii serce rządzi się swym kalendarzem i chyba najlepiej by było żeby w tym jednym przypadku cykl nigdy nie dobiegał do końca.

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Kolory Życia

Życie jest barwą jak te cudowne kwiatki na tle błękitnego nieba. Nie wiem jak nazywa się to piękne fioletowe cudo rosnące w moim ogrodzie, a jestem ciekawa , bo wierzę że każde imię czy nazwa jest integralną częścią całosci . Wszystko co żywe pnie się ku słońcu i niebu, lecz mocno i nierozerwalnie związane jest z ziemią. Siedziałam wczoraj na ogrodzie odurzona słońcem, szaleństwem motyli, które wirowały w jakimś niesamowitym tańcu godowym i czujnie obserwowałam owady brzęczące, by w porę uniknąć bezpośrednich z nimi kontaktu poprzez na przykład żądło. Patrzyłam z zachwytem na malowniczość życia i napawałam się barwą czystych zieleni traw, żółcią żonkili, czerwienią tulipanów , błękitem nieba i znów czerwienią, tym razem mego ciała spieczonego mocno grzejącym słońcem czego siedząc w zachwycie nad życiem nie zauważyłam. Natura oszołomiona wszechogarniającym błogosławieństwem słońca manifestowała swoją radość poprzez intensywność barw, zapachów i śpiew ptaków. W takim momentach nic więcej do szczęścia nie potrzeba.Trwaj więc barwna chwilo, trwaj...

Anioł opiekun dni od 26.04 do 04.05.

Cahetel, ósmy Aniol z chóru Serafinów. Wspomaga go energia Neptuna i Księżyca, a jego przydomek to "Bóg uwielbiany". Obdarza bożym błogosławieństwem i szczęściem. Jest patronem rolnictwa i urodzaju, a także ujawnia tajemnice ziół. Wspiera emocjonalną równowagę i ułatwia zapanowanie nad pierwiastkiem Wody w naszym organiżmie. Rozwija intuicję i wyobrażnię, pokorę i szczodrość. Wspiera w egzorcyzmach, oddala złe duchy, klątwy i chroni przed złymi uczynkami. -" Kiedy mnie przywołujesz zamknij drzwi swojego umysłu, a otwórz te, które są twoim odczuwaniem. Przestań myśleć, zacznij czuć.Uczynię Cię niewrażliwym na złudzenia, uzdrowię i oczyszczę. Otworzę Cię na odczuwanie miłości, na równowagę dawania i brania."

Kubuś Puchatek Ukochany Bohater nie tylko dzieciństwa)

Kubusia Puchatka uwielbiam od zawsze. Odnajduję w sobie wiele kubusiowych cech i z wiekiem coraz bardziej nie mam ochoty ich zmieniać. Wręcz przeciwnie ;)
A oto kilka mądrości Misia, które zawsze wprowadzają mnie w radosny nastrój.
"Gdy ktoś u twoich drzwi zawoła: Czy jest tam kto ?, a ty nie będziesz akurat mieć ochoty na gości, nie odpowiadaj gromkim -NIE ! "
"Statek może być Statkiem albo Katastrofą, w zależności od tego, czy jest się na nim, czy pod nim "
"Jeżeli ktoś zmusza cię do kąpieli, na którą naprawdę nie masz ochoty, ponieważ może zmienić twój kolor, pamiętaj że w drodze do domu będziesz mógł się wytarzać po ziemi, zeby odzyskać swój stary, ulubiony odcień. "
"Patrz, którędy idziesz, byś nie stąpnął na kawałek Lasu przez pomyłkę wpuszczony w ziemię. "
"Tropiąc Coś dookoła modrzewiowego zagajnika, upewnij się, czy to Coś cię nie wykołowało i nie tropisz sam siebie ".
;) "Miś , który nie uprawia Ćwiczeń Gimnastycznych na Schudnięcie, nie schudnie. Miś, który je uprawia, też nie schudnie."

Uwaga ! Czas Runy Hagal od 21.04 do 05.05.

Hagal to grad, gwałtowna zmiana, przewartościowanie. Zmartwychwstanie. Żeby to się stało trzeba umrzeć. Oczywiście nie dosłownie lecz symbolicznie. Kojarzy mi się ta Runa z kartą Śmierć w Tarocie i z energią najcięższej planety, Plutona. To potężnie działające siły i wręcz nieodwracalnie. Niszczące nie dla unicestwienia lecz odwrotnie, po to by mogło się nowe narodzić. Grad uderza boleśnie w ziemię niszcząc wszystko , ale po chwili zamienia się w wodę która ją użyżnia by mogło wzejść nowe ziarno. W życiu często tak bywa, że jesteśmy uwikłani w jakieś sytuacje, związki lub zależności, które nas męczą i nie dają satysfakcji . Nie zmieniamy ich, bo człowiek na ogół nie lubi zmian , a ponadto w pozornej stabilizacji czuje się bezpiecznie. Nie zauważa wtedy, że wpada w stagnację, a to jest jak woda bez dopływu świeżych żródeł. Po jakimś czasie staje się bagnem, które nas pochłania. Bezkompromisowa energia Hagal wdziera się w ten uporządkowany świat i zachęca do radykalnych rozwiązań i niekonwencjonalnych działań. Bez niej nie bylibyśmy zdolni do szukania nowych dróg i uwolnienia ze starych form i ograniczeń. Siłą rzeczy nasuwa się to słynne powiedzenie, że to co nas nie zabije napewno nas wzmocni. Czuję, że dzięki mocy tej Runy zmiany nas wzmacniają, a nie zabijają. Paradoksalnie ta siła uderzająca chroni nas ,byc może nawet przed dosłowną śmiercią. Zawsze bardzo ufałam tej Runie i przy stanach zagrożenia to właśnie ją prosiłam o ochronę. Jej moc wykorzenia negatywne poczynania innych i chroni przed nimi. Ponadto zwą ją również " tęczowym mostem" , gdyż łączy niewidzialne dla nas z widzialnym i jak tęcza informuje, że zawsze po burzy w naszym życiu przychodzi czas na słońce. Czasami trzeba wyrwać z siebie wszystko by mógł narodzić się w nas nowy człowiek, który bez strachu rozgląda się wokół siebie. Wtedy przychodzi czas, gdy na własnym niebie zobaczymy ferię barw tęczy.

piątek, 16 kwietnia 2010

To smutny czas dla wielu ludzi. Lecz nie w aspekcie politycznym, lecz ludzkim. Zawsze niepojęte jest doświadczanie tragedii jakiejkolwiek. Cierpią ci , którzy pozostali, a nie ci którzy odeszli. Istotne jest to, by w tym cierpieniu nie pozostawali sami. By słowa i gesty wsparcia przełożyły się na rzeczywistość.

Anioł opiekujący się dniami 15.04 do 20.04

Lelahel to ten , który uczy przebudzać się z miłością i współczuciem. Jest Strażnikiem Świątyni Wewnętrznej, do której może wejść jedynie ten, który znalazł Mistycznego Grala, Kielich Serca..Daje inspiracje poetom, malarzom, i artystom, pozwalając odczuć głęboko piękno. Obdarza duchowym oświeceniem, mądrością, rozumem. Daje rozgłos, fortunę, sławę i wybitne zdolności w dziedzinie nauki i sztuki. Można odwołać się do niego, jeśli chcemy uzyskać powodzenie i dobry los. Leczy choroby, wobec których współczesna medycyna pozostaje bezradna . Uczy rozumienia istoty Miłości, tej bezwarunkowej ogarniającej człowieka i naturę.

czwartek, 8 kwietnia 2010

Pieśń nad Pieśniami

Soczystość opisów zachwycająca , urzekająca ale czasami rozśmieszająca.Przy nosie jak brama Libanu spoglądająca ku Damaszkowi dostałam ataku śmiechu, który spontanicznie wracał mi przez cały wieczór. To bardzo plastyczny opis tej części ciała ))) Ale kiedy czytałam Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu ... znów mi się oczy mokre zrobiły, lecz nie ze śmiechu lecz wzruszenia. Zadziwiająca lektura.

Cała jestem w skowronkach...a może w truskawkach. Nieistotne , na jedno wychodzi )


Lubię czwartki, być może dlatego że patronuje im radosny i pełen witalności Jowisz. Teraz mi przyszło do głowy, że być może słynne czwartkowe wieczory u króla Stasia, był stymulowane energią tej ciekawskiej i towarzyskiej planety. A do tego wszystkiego słońce w pełni na całym niebie ze znikomą ilością chmurzastych straszaków.Cudowny dzień, jak kontynuacja wczorajszego wieczoru, kiedy to skowronki jak oszalałe śpiewały mi nad głową, a na linii horyzontu w czerwieni zachodzącego słońca pojawiło się duże stado saren. I ten zapach ziemi i ten kolor zieleni. Poprostu Bosko ! Chce się być, chce się żyć, chce się śmiać, chce się śpiewać, chce się tańczyć !!! Nic tylko się zakochać. Zacznę od siebie :)) Jestem tego warta )

Senne słowo


Mam przedziwną noc za sobą. Pełną snów, w których przewija się gro ludzi i mam tego świadomość, ale absolutnie nic nie pamiętam prócz słowa , z którym na ustach się zbudziłam WALKOWER. To przyznanie komuś zwycięstwa z powodu baku przeciwnika. "Walk-over" dosłownie znaczy przejść nad kimś. Nie bardzo na tę chwilę jestem w stanie pojąć sens tych słów, a przede wszystkim wpływ ich na moje życie. Ale musi być to istotne, bo budząc się wypowiadałam je bardzo dobitnie i na cały głos, wprawiając w osłupienie mojego psa. Niezdecydowany do końca co ma zrobić z tym dziwnym i nieznanym mu poleceniem polizał mnie w czubek nosa , a potem długo przyglądał się mej zaspanej i równie zadziwionej twarzy. Nic z tego wzajemnego patrzenia nie wynikło. Znaki zapytania w psim wzroku zamieniły się po jakimś czasie w interesujące oznaki psiej aktywności, która zamanifestowała się głośną i równie dobitną jak mój walkower, informacją że pies chce na ten tychmiast wyjść na dwór. No cóż, czas pokaże dlaczego z fazy snu przyniosłam w rzeczywistość słowo. Kiedy budziłam się trzymałam w dłoni kulę kwarcu różowego. Być może on jest odpowiedzią na moje pytanie...a może to ja już odpowiedziałam sobie sama ?

środa, 7 kwietnia 2010

Dobroć to tylko gesty
które prowadzą do wielkich zwycięstw
Milczy o nich legenda
To gesty dnia powszedniego
o ileż bardziej heroiczne
od wszelkiego bohaterstwa

(Christian Bobin, La Vie passante)

Kabała, żebym się siebie nie bała

Kabała i jej tajemnice fascynują mnie od dawna. Sefiroty i Drzewo Życia jest wrośnięte we mnie jak i zapewne w każdego człowieka. To wiedza , w której odpowiedż na pytanie rodzi kolejne pytanie , a czasami wiele pytań. Zachwyca w niej wszystko, a przede wszystkim głębokie zrozumienie ludzkich potrzeb nie tylko w zakresie ducha, ale także ziemskiej egzystencji. Nie ma w niej dogmatów lecz wieczna dyskusja poparta wiedzą i doświadczeniami tych którzy ją studiują. Słowo kabbala wywodzi się z rdzenia kbl, znaczącego "otrzymywać" lub "przyjmować". Jest mistycznym komentarzem do tekstu Biblii, ale również sztuką słuchania- od wielkiej symfonii sfer niebiańskich, poprzez rytm serc i ich dyskretne sonaty czułości i miłości, po modlitwę.Wielcy jej mistycy piszą o miłości dając wyraz szalonemu pragnieniu i tęsknocie za nią, w modlitwach i poematach pełnych płomiennych wyznań i pożądania. Najlepszym przykładem jest słynna biblijna "Pieśń nad Pieśniami", pełna dwuznaczności, skandalicznie /dla niektórych/ erotyczna, a jednak uważana za tekst święty (kodesz) , wręcz najświętszy ze wszystkich (kodesz kodaszim). "Chora jestem z miłości..."to rozdzierające wyznanie przenika cały świat mistyki. W "Tajemnicy Kabały" napisano " Można powiedzieć bez ryzyka omyłki,że aby być kabalistą , trzeba przynajmniej umieć być zakochanym- jest to warunek nieodzowny. Co wcale jednak nie znaczy, że wystarczy się zakochać, żeby nim zostać"

Od 5.04 do 9.04 dniami opiekuje się Elemiah

Zwany też Mocą Boską. Anioł , któremu patronuje Neptun i Mars oraz przesłanie "Mniej myśl- więcej działaj". Pomaga w osiągnięciu sukcesu zawodowego, a także zapanować nad agresją i impulsywnością. Daje entuzjazm i dynamizm.Anioł wszelkich zmian, wymaga zrównoważenia siły ognia i wody, woli i intuicji. Ułatwia transformację poprzez sięgnięcie do wewnętrznej siły, do żródła. -" Dam Ci siłę i wiarę, dam środki, których potrzebujesz, byś mógł poruszać się na ścieżce swojego życia. Proszę Cie, byś się nie poddawał wątpliwościom i zniechęceniu.Kiedy działasz jestem z Tobą i pobudzam twój umysł.Pozostań w harmonii z otaczającym Cię światem natury, jej prawami."

Czas Runy Raidho czyli jeżdziec z głową

Przez najbliższe dwa tygodnie będziemy pod energicznym wpływem tej runy. Dosłownie można ją przetłumaczyć jako podróż, koło. Podróż to ciągła wędrówka w dosłownym tego słowa znaczeniu lub wewnętrzna zmiana, przemiana , która w jakimś sensie też jest wędrowaniem, tyle że mentalnym. Mam czasami wrażenie, że dużo bardziej wyczerpującym niż przesympatyczne wędrowanie po ziemi. Nieistotne czy pieszo czy samochodem czy na koniu.Coraz bardziej tęsknię do takiego wędrowania. Z tym koniem to chyba trochę przesadziłam, ale tak pięknie to zabrzmiało i jest to jakby nie było jeden z najstarszych środków lokomocji na ziemi . Widzę często koło domu jeżdżców na koniach i tak mi się to właśnie pięknie wyświetliło przed chwilą. Niestety jestem w tej kwestii niepraktykująca, ale sympatyzująca :) . Zbytnie wędrowanie mentalne i duchowe bez zrównoważenia go wędrowaniem w rzeczywistości, staje się czasami uciążliwe. W człowieka naturze jest pęd do zmian to naturalna potrzeba . I tę energię w Raidho symbolizuje koło, które wytycza wszelkie rytmy oraz cykliczność niezbędne nam do życia. Potencjał tej Runy to ruch, ale nie chaotyczny. Ten ruch ma swój cel, rytm i rządzi się swoimi prawidłami.To bicie naszego serca, krążenie krwi, wdech i wydech, stan czuwania i snu. To cykliczność występująca w naturze ze zmianami pór roku, wędrówką gwiazd i planet. Dla szamanów energia Raidho wyraża rytm bębna, przenoszący ich w przestrzeń wizji. Równocześnie jest ona amuletem ochronnym podczas szamańskiej wędrówki w inne światy. Germanowie kojarzyli tę Runę z jazdą konną co na ten czas tłumaczy się umiejętnością sprawowania kontroli nad energiami chaosu ( koń) i harmonizowanie ich przez intelekt (jeżdziec). Przeciwieństwem tej idei jest "Szał" Podkowińskiego, gdzie kobieta poddaje się nieokiełznanej sile zwierzęcia. Obraz zapierający dech. Chce się tym być patrząc na tę chwilę , ale co potem...Tytuł mówi sam za siebie. No właśnie, chaos daje pozorne uczucie wolności i przestrzeni, by je zamienić w jeszcze większą niewolę. Raidho nadaje naszemu życiu poprzez ruch, rozmach i sprawia, ze nie zapominamy o wolności. Jest jak pędzący jeżdziec na koniu, który musi mieć niesamowite poczucie wolności, ale daje mu je koń całkowicie podporządkowany jego woli. Nie chcę myśleć co by było , gdyby było odwrotnie ;)

środa, 31 marca 2010

Było mi czewono więc niech będzie teraz żółto)


Kwiaty mają to do siebie , że niezależnie od barw i kształtu zawsze są PRZEPIĘKNE.

Anioł od dziś do 4 kwietnia


za dużo tych aniołów, nie wiem czy to ten :) Ten :) Nazywa się Sitael i jest trzecim Aniołem w chórze Serafinów. Serafiny związane są z Siłą Woli i Żródłem Życia. Są najwyżej ustawione w anielskiej hierarchii, a więc kontakt z nimi jest możliwy w sferze mentalnej lub duchowej albo poprzez te sfery. Sitaela wspiera energia mistycznego Neptuna i radosnego Jowisza, stąd może przesłanie, które mu towarzyszy " Przebudzaj się z radością i zaufaniem". Opiekuje się filozofami,prawnikami, sędziami i wizjonerami. Umożliwia dostęp do wysokich stanowisk. Jest dawcą nadzieji. Ochrania przed atakami wrogości, agresją oraz wszystkimi mocami zła. Pomaga także, abyśmy unikali przesady i dotrzymywali danego słowa. Wspiera w sprawach prawno-finansowych. Przyczynia się do gojenia wszelkich ran tak cielesnych jak i głębokich ran emocjonalno-uczuciowych

wtorek, 30 marca 2010

Na zawirowania , zawirowania


Mam ostatnio dziwną skłonność do tzw.
" szewskich" poniedziałków. Pomna doświadczeń z poprzednich, trzymam kamyk przy sobie by pomagał zachować spokój. I pomaga :) staram się też poddawać fali zdarzeń , niech się przetoczy przez moje życie wraz ze mną. Byleby się nie utopić w tej kipieli przeróżnych emocji. Myślałam jednak, że ta skłonność tylko mi przynależy, stąd wielkie zdziwienie , gdy wszyscy wokół bombardowali mnie poniedziałkowymi opowieściami. Może to sprawka Urana, który za chwilę jak dla niego, bo pod koniec maja, przenosi się do Barana. Zawsze najmocniejsze są końcówki jakiegoś cyklu lub działania. Uran to znany niebiański wichrzyciel. Nie darmo odkryty dla nowożytnych w czasach odpowiadających jego niespokojnej naturze, w czasie Rewolucji Francuskiej. Teraz szykuje się do przejścia z emocjonalno-mistycznej Ryby do buchająco-brykającego Barana. Niezły tercet, ale czemu poniedziałek ? No i właściwie odpowiedź przyszła zaraz.Poniedziałek związany jest najbardziej z żywiołem wody, którego reprezentantką jest powyższa Ryba, jego patron to Księżyc. Być może ten najbardziej wodny dzień tygodnia jest najbardziej wrażliwy na szykującego się do przeprowadzki z wody do ognia, Urana. A jak ogień to wtorek, któremu patronuje dzielny, lecz porywczy i skłonny do bijatyk wszelkiej maści , Mars. No cóż czyli od czerwca ;) "szewskie" wtorki ? A może "kowalskie", bo z naturą wojowniczego Marsa ten cech mi się bardziej komponuje niż ten nieszczęsny szewc, który ponoć lubi wodę pod różnymi postaciami. Być może, być może, być może...to stwierdzenie też typowe dla Ryb. Ciekawe jednak jak się przejawi natura Urana w ognistym i porywczym Baranie. Będzie tam przecież siedział przez najbliższe siedem lat ! Zobaczymy, życie to ciągłe zmiany, lepiej się zanadto do niczego nie przywiązywać,a już na pewno do położenia w znakach planet. One się wciąż cyklicznie przemieszczają, wpływając pośrednio na nasze życie, a my uczymy się w miarę harmonijnie w tym być. Po wczorajszym poniedziałkowym zawirowaniu wokół mnie zastosowałam antidotum na nie, czyli ciała zawirowanie. Tańczyłam. Ten taniec zdefiniowany jest jako eksperymentalna technika pracy z ciałem czyli Tensegrity intensive. Odkryłam go na stronie Dawida Rzepeckiego i uważam , że jest rewelacyjny. A może rewolucyjny jak ten Uran, który wprowadza tyle zamieszania, ale jakże smutne i nudne byłoby życie bez niego :)). A poza tym bez ruchu nie byłoby życia. Więc niech jest.

wtorek, 23 marca 2010

Czerwono mi....)


Zaczyna powoli , chociaż jeszcze z ogromną nieśmiałością zielenić się wokoło. Ptaki zdecydowanie są bardziej zdecydowane i zaświergują się do nieprzytomności . Najcudowniejsze uczucie jakie znam, budzenie się do życia , zaczyna być odczuwalne wszędzie wokół. Tak naprawdę to teraz zaczyna się nie tylko nowa pora roku, ale także Nowy Rok Astrologiczny. Sztucznie wykreowany Nowy rok kalendarzowy, który znamy, nie współgra właściwie z żadnym naturalnym cyklem. Jest jakimś dziwnym wytworem ludzkiego umysłu, a nie naturalnym zegarem. Od trzech dni nowym regentem roku jest Słońce i to jego twórczy i energetyczny potencjał będzie miał ogromny wpływ na kolejne 12 miesięcy. Zapowiada się czas przełomu i to takiego na dużą skalę. Po siedmiu latach, w maju , Uran najbardziej buntownicza planeta wyjdzie ze znaku Ryb do znaku Barana. Słońce to ogień, Baran to ogień, będzie gorąco. A może przyjemnie i ciepło :) Na ten moment jest czerwono. Tak właśnie nie zielono tylko czerwono. Wszystkie początki związane są z czerwienią, bo to kolor życia, kolor krwi. Dlatego pierwszemu znakowi astrologicznemu ,jakim jest Baran, przypisano najbardziej krwisty kamień rubin. Ta barwa ma wiele znaczeń sięgających głęboko w historię cywilizacji i kultury. Może być barwą sztandarów proletariatu i czerwienią chroniącą przed urokami, czarami czy złymi mocami. Kiedy byłam mała motano mi na rączce czerwone nitki, które chroniły przed złym spojrzeniem. Jako dorosła osoba niejednokrotnie sobie przypominałam o tej ochronie i z niej korzystałam. Nasi przodkowie wierzyli, iż właśnie krew i tylko krew stanowi samą istotę życia. Jedną z najważniejszych liczb w Kabale jest 44 liczba określająca słowo Krew. Dlatego niech nam króluje ożywcza barwa czerwieni w swym najpiękniejszym przejawie, rodzącego się życia i jego radosnej afirmacji . W barwie kwiatów, w wschodach i zachodach słońca, w serduszkach na laurkach i szminkach na ustach....... wstążkach, spódniczkach, pierścionkach. Można by tak bez końca, bo życie i istnienie jest bez końca. P.S. Jakie czapeczki i kubraczki noszą krasnoludki ?

poniedziałek, 22 marca 2010

Thurisaz nasz wewnętrzny olbrzym


Nadszedł czas runy Thurisaz, jednej z najpotężniejszych. Nazywana olbrzymem lub cierniem, jest runą identyfikowaną z bogiem Thorem. To opiekun ludzi, który walcząc wpada w szał i swoim słynnym młotem sieje spustoszenie pośród wrogich ludziom mocy. Jest bogiem poczciwym o wielkim sercu, raczej prostoduszny niż złośliwy. Uważa się go za archetyp kolosa o gołębim sercu, trochę głupkowatego lecz w gruncie rzeczy dobrego, który z największej opresji potrafi się wyratować tylko dzięki swej sile, a nie inteligencji. Coś z tej mitologicznej postaci miał bohater wczorajszego filmu, Reno w " Leonie Zawodowcu". Film mnie niesamowicie poruszył, bo wywraca do góry nogami wszelkie pojęcie dobra i zła. Morderca jest moralny i dobry, a ten który ma człowieka chronić z urzędu jest do szczętu zły. Kontrowersyjne lecz wzruszające jest w tym filmie uczucie dwojga całkowicie zagubionych w realiach świata ludzi, dziecka i właściwie drugiego dziecka, bo takim emocjonalnie jest Leon. W swej sile i poczciwości podobny do Thora. A wracając do Thurisaz to prócz przyjaznej ochrony Thora , symbolizuje również cierń. Nie ma w tym nic dziwnego.Otóż zaletą Thora jest potężna siła, ale wadą jest gniew i nieumiejętność zapanowania nad własną gwałtownością. Cierń to drobna zadra, która kaleczy i łatwo może przyprawić o gniew, jeśli się nie opamiętamy. Uczy nas zwracać uwagę na problemy kiedy się pojawiaja, gdyż niezałatwione w tym momencie mogą osiągnąć monstrualny wymiar. Przestrzega przed złymi doradcami jak gniew i wściekłość, zaleca czujność i ostrożność. Kiedy stąpamy ostrożnie cierń nie rani. To runa ogromnej mocy i potencjału, niezawodny przyjaciel w trudnych chwilach , ale także siła która kaleczy nas samych jeżeli pozwolimy się ponieść ślepej fali złych emocji i uczuć. Rzecz w tym, by symboliczny Thor nas ochronił , a nie zniszczył w furii walki wszystko wokół nas. Nie da się żyć na pustyni. Zwłaszcza uczuć.

czwartek, 18 marca 2010

Dzisiaj- ametyst


I ten kamień jak inne ma swoje piękne historie. Po grecku amethystos znaczy środek uśmierzający pijaństwo lub chroniący przed nałogiem. Według legendy jedna z najpiękniejszych Nimf leśnych nosiła czarodziejskie imię Amethis. Rozkochany w niej Bacchus prześladował ją swoimi względami. Lecz piękna Amethis nie odwzajemniała tej namiętności i unikała lubieżnego opoja. Bogini Diana w akcie litości i pod wpływem próśb nieszczęsnej Nimfy, zamieniła ją w cudowny klejnot, a rozżalony Bacchus obdarzył możliwością ujarzmiania pijaństwa.No cóż , ja bym zamieniła w coś mniej szlachetnego tego lubieżnika.Ale stało się właśnie tak. I odtąd i starożytni i nowożytni amatorzy mocnych trunków, pili tylko z kielichów ametystowych albo przynajmniej inkrustowali je tym przepięknym, fiołkowym kamieniem. Fioletowy ametyst poprzez swoją barwę związany jest z tajemniczym Neptunem, stąd ucieleśnia on tęsknotę, niepokój, pogoń za czymś wielkim, świętym i nieuchwytnym. Pośród dwunastu kamieni na napierśniku arcykapłana hebrajskiego ludu był najważniejszy. Słynny "pierścień Rybaka" noszony przez papieży , zawiera wspaniały, perski ametyst. W języku hebrajskim zwą go achlamach tzn. dający miłe sny, a w sanskrycie cacunada czyli przynoszący szczęście. Istotnie obdarza on harmonią, odwagą, koncentracją, intuicją, ponoć nawet pomaga w miłosnych łowach , ale przede wszystkim daje natchnienie artystom do tworzenia dzieł pięknych. Noszony na szyi chroni przed nieszczęściami i wzmacnia zdrowie. Darowany jako symbol przyjażni, czyni ten zwiazek szczerym i nie podlegającym przemianie. Jakiż to niezwykły kamień. Mówi się, że w fiolecie ametystu zamknięty jest płomień zabrany bogom przez Prometeusza po to, aby rozpalił serca wielką braterską miłością.

Czwartek czyli Jowisz


Cudowna i radosna energia tej planety towarzyszy wszystkim czwartkom oraz znakom Strzelca i Ryby. W Astrologii nosi on nazwę Wielkiego Szczęścia, co związane jest z jej dobroczynnym wpływem na inne planety .Kamienie Jowisza to przepiękne lapis lazuli, turkus, szafir, ametyst, porfir. Talizmany tej planety oprócz jej symbolu , posiadały wizerunki orła, feniksa lub błyskawicy. Ponoć bardzo cenne były wisiory z lapis lazuli z wyrytym skarabeuszem. Właściciele tych niezwykle cennych talizmanów zyskiwali przyjażń otoczenia, mieli dobre samopoczucie i ogromny ładunek optymizmu. Co bardzo istotne, byli chronieni przed nagłymi nieszczęściami i gwałtowną śmiercią

środa, 17 marca 2010

Anioł dni


To Mumjah, opiekun dni od 16.03 do 20.03. Energetycznie wspierany przez podwójną moc księżyca. Powoduje, że wszystkie doświadczenia dobiegają do szczęśliwego końca. Objawia sekrety natury, które pozwalają stać się szczęśliwym. Pomaga także rozwinąć wolę .Działa bez umiaru, jeżeli zajdzie taka potrzeba wbrew prawom fizyki. Pomaga zmaterializować na planie fizycznym całą pracę wykonaną na planach subtelnych. Anioł Drugich Narodzin i zmian w miłości, pracy, otoczeniu. To Omega czyli zakończenie starych spraw , aby można zacząć od nowa.
Wspaniały Anioł, niech działa :)

Książka życia


Mały Ksiązę jest wielki w moim sercu. W żadnej innej książce nie znalazłam tyle prawdziwej mądrości życia. Tyle prawdy o człowieku, jego naturze i niesamowitej potrzebie uczuć. Bo czym jest człowiek pozbawiony uczuć ? Wieczną tęsknotą za nimi. Jesteśmy poszukiwaczami, jak Mały Książę. Wielu z nas miało tak jak i on, jedyną różę w życiu, która nagle okazywała się jedną z wielu, gdy wchodziliśmy w Ogród Tysiąca Róż.- "Sądziłem, że posiadam jedyny na świecie kwiat, a w rzeczywistości mam zwykłą różę, jak wiele innych". Biegamy po takim ogrodzie, zrywamy róże albo je wąchamy, a często w ślepej bezmyślności tratujemy. Przyjażnie, miłości, przelotne znajomości. Mały Książę na swej drodze spotkał lisa. "-Chodż pobawić się ze mną- zaproponował-Jestem taki smutny. -Nie mogę bawić się z tobą- odparł lis. -Nie jestem oswojony. Szukam przyjaciół- odrzekł Mały Książę.-Co znaczy oswojony ? -Oswoić znaczy "stworzyć więzy".Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców.Nie potrzebuję ciebie. I ty także mnie nie potrzebujesz.Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów.Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie. -Zaczynam rozumieć- powiedział Mały Książe. - Jest jedna róża...zdaje mi się, że ona mnie oswoiła..." Niesamowicie cenne okazały się te Róże, które mnie oswoiły.

czwartek, 11 marca 2010

Anioł dni

Aniołem obecnych dni od 11.03 do 15.03 jest Hajjael. Energia Księżyca i Merkurego wspomaga jego działania. Anioł ten uwalnia od ciemiężców. Chroni przed złymi działaniami innych ludzi. Daje zwycięstwo i pokój. Obdarza odwagą do codziennej walki, a sprawiedliwych chroni przed przed uciskiem i niesprawiedliwością. Opiekuje się żelazem, arsenałem i inżynierią wojskową. Jest także Aniołem akupresury. Prosi , aby zrównoważyć w sobie intuicję i analizę, emocje i rozum. Pozwala odnaleźć wiedzę zachowaną w naszej prapamięci.
Jego przesłanie - "Zburz starą budowę, wznieś na jej gruzach nowy gmach."

środa, 10 marca 2010

mądrości Martynki ;)


Małżeństwo - zdarzenie, po którym mężczyzna przestaje kupować kwiaty,
a zaczyna kupować warzywa.


Antoni Uniechowski

marcowe idy




Idą marcowe Idy

Już za niedługo słynne marcowe Idy. Intrygowały mnie od dawna, oczywiście ze względu na Cezara i datę czyli 13. Urodziłam się w 13 dniu miesiąca stąd wyczulenie na tę liczbę, na którą zresztą większość ludzi jest wyczulona lub wręcz przeczulona. Jeszcze do niedawna myślałam,że Idy przypadają na 13 dzień miesiąca stąd to nawiązanie do 13. Ale okazuje się, że cztery razy do roku przypadały na 15 dzień miesiąca. M.in tak było w marcu.- "Strzeż się Idów marca" tak wg Szekspira powiedział wieszczek do Cezara. Gdy nastał ten dzień Juliusz Cezar idąc do senatu pozdrowił owego wieszcza i powiedział -" Więc już nadeszły marcowe Idy". Na to wieszczek odrzekł spokojnie -" Owszem nadeszły,ale jeszcze nie mineły". Wiadomo z jakim skutkiem. Pomyślałam, że nasza intuicja działa podobnie jak ten wieszczek. Mówi, ostrzega, daje znaki we śnie i na jawie. Jeżeli jej słuchamy możemy uniknąć tak wielu niepotrzebnych i niedobrych dla nas wydarzeń. Jeżeli jednak zdajemy się tylko i wyłącznie na umysł i logikę, to nasze życie jest uboższe o naszą największą przyjaciółkę, intuicję. Czasami warto posłuchać tego co nie obejmuje obszar naszych pięciu zmysłów i pochylić się nad tym szóstym. Zadziwiające jak wiele się dowiemy. Niepokora ego, naszego wewnętrznego Cezara przysłania rozwiązania, które podsuwa serce. W życiu powinno być miejsce i dla Cezara i dla wieszczka, wtedy szczęśliwie przeżyjemy wszystkie Idy.

Kamień na dziś


To karneol. Minerał z grupy chalcedonów. Przepięknie zabarwiony na cielisto-pomarańczowy kolor. Jest niesamowicie miły w dotyku. Kamień ten wprowadza energetyczną równowagę pomiędzy ciałem a duchem. Rozprasza smutki, a swoją wesołą energią wprowadza radość życia. Wzmacnia witalność, układ odpornościowy i zwiększa nasz potencjał twórczy.Pozwala otworzyć się na zmysłowość i erotyzm. W starożytnym Egipcie wytwarzano z niego jeden z najpotężniejszych amuletów Izydy.

wtorek, 9 marca 2010

:)


Czuć zapach wiosny w powietrzu, mimo iż zima jeszcze mocno ciągnie za uszy, jeśli je nieopatrznie odsłonimy. Słońce wprowadza w życie euforyczny nastrój i przedsmak zieleni, która jest tuż, tuż,tuż za progiem. A może przed progiem :) Nieważne gdzie, ważne że blisko. Życie samo w sobie jest Talizmanem cudownie wpisanym w nas. Otwieram się cała na jego działanie unosząc ku słońcu ramiona i twarz. Niech będę Talizmanem życia ! I wiosny)

poniedziałek, 8 marca 2010



Okropne jest to, że nie można żyć ani z kobietami, ani bez nich.

George Byron

Kobieta nigdy nie wie, czego chce,
ale nie spocznie, dopóki celu nie osiągnie.

Jean-Paul Sartre



Kobiety byłyby niewątpliwie punktualne,
gdyby je zobowiązano do spóźniania.

Vittorio de Sica


Kwiat na dziś


Oczywiście,że róża ! Przynajmniej dla mnie. Czerwona, pomarańczowa rozbuchane w swym rozkwicie czy delikatna jeszcze w pączku różowa, wszystkie są piękne i mi bliskie. Uwielbiam te kwiaty, ich zapach i ich świadomość swojej piękności. Natura wiedziała co robi kiedy obdarzyła je kolcami. Ich piękno przyciąga tak bardzo, że trzeba było je chronić przed zbytnią zachłannością. Teraz są już wprawdzie bezkolcowe,ale trochę przypomina mi to kobietę , która zapomniała siebie pierwotną, taką jak ją pan Bóg stworzył. Wszystko jest idealne, piękne, plastikowe i gładkie bez kolców czyli bez łez, krzyku, fałd i zmarszczek. Takie róże bezkolcowe są piękne , ale na ogół nie pachną. Zdecydowanie wolę te pierwsze i pierwotne, czuję je sercem. Mam to szczęście iż w życiu spotkałam kilka kobiet jak te róże prawdziwe, to moje najcenniejsze znajomości.

Dzień Kobiety



Dlaczego w liczbie mnogiej ? Jest przecież Dzień Babci, Dzień Dziadka , Dzień Matki więc chyba i ten dzień powinien być Dniem Kobiety a nie kobiet. To tak jakby w tym jednym przypadku próbowano coś zrobić hurtowo. Widzę już mężczyznę z plikiem kwiatków biegającego po damskich koleżankach i znajomych, żeby zaliczyć ten dzień. I poniekąd jest usprawiedliwiony. Pomimo tej przedziwnej hurtowości lubię ten dzień. Ostatnie lata był odrzucany, obśmiewany lub przełapywany przez inne nowe obyczaje, czasami traktowany konspiracyjnie bo się kojarzył z niepopularnym ustrojem. A przecież to sympatyczny dzień, nawet w tej nieszczęsnej liczbie mnogiej. Człowiek jest tak skonstruowany, że potrzebuje różnego rodzaju świąt, aby sobie nimi życie kolorować lub jak dziś kwiatkować. I jest to bardzo przyjemne dla obu stron. Czasami nie potrafimy okazać uczuć czy sympatii z powodu nieśmiałości czy innych powodów , a taki dzień jest jak furtka otwarta tylko dziś. Warto przez nią przejść, kto wie co się przydarzy ? Więc go świętuję cała radosna i ucieszona z pięknych kwiatów i słów do nich dołączonych. Dzień Kobiet :)

sobota, 6 marca 2010


Od dzisiaj dniami przez najbliższe dwa tygodnie będzie się opiekować Ingwaz, runa boga Ing. Jest dla mnie dość tajemnicza i trochę w odbiorze nieuchwytna. Symbolizuje skierowanie się do wewnątrz, po to by to co w nas cenne , mogło spokojnie dojrzeć. Mam wrażenie, że ma silne działanie ochronne, ale uświadomiłam sobie to w tej chwili, kiedy próbuję ja zdefiniować. Jest być może jedyną runą z którą nie miałam dotątd kontaktu . Patrząc na jej kształt , siłą rzeczy odtwarzam w pamięci symbole , które poznałam i które wykazują niesamowite podobieńtwo w kształcie i działaniu jak ona. Wybitnie jest to ochrona. Jest jak dwie złożone dłonie , które troskliwie osłaniają maleńkie ziarnko. Ziarno potrzebuje miejsca i czasu, aby mogło wyrosnąć z niego wielkie drzewo, a Ingwaz wyodrębnia tę przestrzeń w rzeczywistości dla różnych naszych ziarn. I czy jest to pomysł na życie czy tylko na obraz to nieistotne, wszystko co jest w fazie pomysłu wymaga krystalizacji żeby przejawić się w życiu. Gdyby brakowało nam wtedy opiekuńczej energii tej runy, być może nigdy nasze pomysły nie ujrzałyby światła dziennego. Wszystko w życiu ma swój czas. Kiedy jest czas siania nie można zbierać, bo jeszcze nie ma co zebrać. Wtedy należy cierpliwie czekać i pozwolić się dziać. Taka jest Ingwaz. Chroni i każe czekac, aż ziarno przebije powierzchnię i z świata mentalnego przeniknie w sferę rzeczywistości. Wtedy jej opiekuńcze dłonie przekazują światu widzialną formę idei, pomysłu czy zamiaru.

Anioł dni


Od 6.03 do 10.03. dniami opiekuje się Yamabjah. Jeden z trzech aniołów o ogromnej mocy i uniwersalnym charakterze. Jego planety to współdziałające ze sobą: Księżyc i Wenus. Sprzyja realizacji we wszystkim. Ochrania i regeneruje siły. Przyczynia się do rozwoju artystycznego daru, sprzyja studiowaniu filozofii i psychologii. Prosi, aby pokochać siebie samego takim jakim się jest , z silnymi i słabymi stronami, gdyż pełna akceptacja siebie pozwala nam również akceptować i kochać innych. Otacza opieką kobiety cięzarne i kieruje porodami.

piątek, 5 marca 2010

Tygrysolewopanterokot


Wszystkie koty, które posiadam są prezentami od mojej przyjaciółki, w formie widocznej na zdjęciu. W innej nie przetrwałyby zbyt długo, bo mój pies nie rozumie, że z kotkami można się zaprzyjażnić. I niech tak będzie. Pies jest pies i ma prawo po psiemu rozumować i szczekać , dlatego go kocham. A to co myślę o kotach to już moja sprawa. A są to zwierzęta niezwykłe i tajemnicze, piękne i niezależne. Fascynujące są i te duże i te małe. Jest w nich pewien niepokojący dualizm taka mocno widoczna ciemna i jasna strona duszy. Nie dziwi mnie fakt, że czczono je w Egipcie i z takim pietyzmem obchodzono się z nim po ich śmierci. Niewiele jest zwierząt, które by tak jak koty swych zachowaniem wprowadzały w mistyczne doznanie. Wyglądają jakby ten świat traktowały i przemierzały od niechcenia. Niby ciałem są tutaj, ale tak naprawdę nie wiadomo gdzie są. Dyktują człowiekowi warunki wspólnego pomieszkiwania i zasad współżycia. Człowiek jest od głaskania, karmienia, sprzątania a kot od bycia. Rzecz w tym, że nie ma żadnych obowiązków jak pies, który szczeka , merda ogonem, aportuje, nosi gazety itd. Kot jest i to ma panu lub pani wystarczyć . Jak chce być głaskany to należy go głaskać, bo się obrazi. Jak mu się podoba to wtedy pani lub panu wymrucza mruczanki, ale jak się nie podoba może podrapać lub pogryżć. Wszyscy właściciele kotów, których znam, patrzą na swoich pupili z uległym zachwytem a koty na nich....no właśnie jak ? To nie jest ani zachwyt, ani broń boże uległość lecz głębokie zrozumienie , że tak być musi. Zadziwiające zwierzę.

czwartek, 4 marca 2010

A możeby tak : zwierzątko na dzisiaj


Na pewno istnieje też jakaś systematyka, która przypisuje dniom zwierzęta. Są opiekunowie zwierzęcy jakiś większych cykli jak miesiąca u Indian czy roku np. zodiak chiński gdzie rozpanoszył się Tygrys . Może źle to ujęłam, bo lubię Tygrysa a ponadto żeby było zabawniej to właśnie chciałam na dzisiaj wytypować jego zminiaturyzowanego krewniaka, kota. Ale osobiście nie spotkałam zwierzęcych patronów dnia. Może to indywidualna wewnętrzna potrzeba tylko moja. Czasami zobaczę jakieś zwierzę lub ptaka i jego zachowanie odczuwam jak znak dla mnie, na to co się wydarzy w najbliższych godzinach lub na dniach. Dziś to był czarny kotek z białą krawatką i takimi łapkami,a właściwie kotka. Od ubiegłego roku odwiedza w miarę systematycznie mój ogród. Czasami zastawałam ją siedzącą na schodach. Zawsze jednak natychmiast uciekała, gdy wykonywałam ruch w jej stronę. Więc obserwowałam przez okno jak czujnie się skrada, rozgląda dookoła albo przy płocie siada i przysypia. Byłam jesienią(?) świadkiem zalotów do niej ogromnego kocura, stąd wiem że to kotka. Absolutnie nie chciała z nim zawierać żadnej znajomości :) Potem przyszła zima i mrozy. Zaglądałam z niepokojem na ogród, ale ona nie przychodziła.
A dzisiaj patrzę i oczom nie wierzę, przyszła kotka ! Siedzi na środku ogrodu i rozgląda się po bokach. Wygląda jakoś inaczej, jest śliczna i taka puszysta. Na szyi ma czerwoną obróżkę- kokardkę, zdecydowanie przesuniętą w poprzek. To chyba wynik kocich harców kotki na ogrodzie. Bardzo się cieszę, że znalazł się dom dla ogrodowej kotki. Widać, że trafiła w bardzo dobre ręce. Także widać, że nie zrezygnowała ze swoich przyzwyczajeń myszkowania po okolicy. Kiedy po dwóch godzinach wyjeżdżałam, ponownie widziałam ją na ogrodzie ze śladami pobytu na pobliskich polach i budowie. Wsiadając do auta pomyślałam, że to bardzo dobry znak na dzisiaj. Można liczyć na ludzkie serce i można się udomowić nie rezygnując z wolności :)

środa, 3 marca 2010

Kamfora jest dobra na wszystko

inneI ta kamfora w butelce, której używam do smarowania na większośc dolegliwości. Pomaga :) I niezastąpiona Kamfora, która cierpliwie pomaga mi tworzyś ten blog, w zakresie wysoce jak dla mnie skomplikowanych działań komputerowych.
Otóż Urocza Kamfora wczoraj znalazła twórcę mojego wczorajszego cytatu. Do teraz jestem w szoku !! To amerykański pisarz Elbert Hubbard. Tyle lat żyłam w niewiedzy ona tę lukę wypełniła w niespełna godzinę :>

(Nie)poważne rozważania o smokach.

Jak kto woli i do woli. Napisano przecież tomiska o smoczyskach. Na przemian strasząc nimi lub je pod niebiosa chwaląc. Nie ma kultury, która by mogła się obejść w przeszłości bez tego uroczego gada. Istnieje w Europie i pożera stada dziewic, a czasem w bezmyślnej łapczywości jakiegoś paskudnego barana. W jednym i drugim przypadku robi to po to, by mógł się jakiś mężny rycerz lub szewczyk wykazać. No i oczywiście otrzymać pół królestwa i rękę jedynej już dziewicy z okolicy czyli królewny. Z greki Drakan to bystrooki czyli wiadomo dlaczego smoki się sadza by skarbów pilnowały. I czy umieścił je tam bóg czy człowiek, nieważne bo w konsekwencji znów ktoś przjezdżał czy przychodził, by je zabić. Przedziwna konsekwencja, czasami mam wrazenie że to być może był taki naturalny poligon do ćwiczeń , z którego potem można było sobie uszyć buty , naprzykład. Zawsze jego zabicie miało wymiar materialny dla zabijającego. Okrutna, ludzka obłuda by znależc powód do zdobycia bogactwa. I w tym momencie rodzi mi się w głowie teoria spiskowa, że może ten sam śmiałek, który pokonał smoka wcześniej był pogromcą tych nieszczęsnych dziewic. Nawiasem mówiąc faktycznie ryzykowny stan w tamtych czasach. Cały czas mimo tych krwawych, smoczych opowieści więcej sympatii we mnie do smoków niż wybawców od nich. Mam jakąś wewnętrzną wątpliwośc co do oprawców. Nie wiem do końca kto nim jest ? Nieszczęsny los europejskich smoków tak różny od ich cesarskich pobratymców z Dalekiego Wschodu. Wschód je czczcił, uważając ich za swoich protoplastów. Były związane z żywiołem wody i w związku z tym wszystkie wodne miejsca przezeń zamieszkane. Totalny natłok smoków, w jakimś sensie też pilnujących skarbów, bo przecież bez wody nijak żyć człowiekowi. I nikt ich z tamtąd nie przeganiał, łbów nie ucinał i nie niszczył zaciekle. Zastanawiające, nawet jeżeli smocza historia jest tylko mitem.
Dlatego w moim domu jest miejsce dla Aniołów i smoków.

Środa czyli wszędobylski Merkury

Także w moim życiu. Urodziłam się w środę , jego dniu oraz w znaku Panny ,którym Merkury się opiekuje. Na jego talizmanach widoczniał na ogół Kaduceusz, symbol uzdrawiania w zakresie ciała i ducha. A także symbol planety, sprzyjający lotności myśli, rozsądkowi oraz wszelkim sprawom w zakresie handlu.
Złocisty topaz to jeden z kamieni posłańca bogów. Kto pozwoli oddziaływać na siebie jego wibracjom, staje się mistrzem słowa. Ułatwia koncentrację, ożywia umysł oraz zapewnia życzliwość przełożonych. Na ogół dlatego, że potrafimy argumentować nasze racje. Zawsze zaś chroni przed czarami i "złym spojrzeniem". Skierowane na kogoś kto nosi topaz odbija się skutecznie od jego właściciela, a odbijając od kamienia jak od tarczy , uderza w prześladowcę. To nie wszystko, ten wszechstronny jak jego patron minerał udziela też niecodziennego daru wyczuwania obłudnych przyjażni i fałszywych sytuacji.

wtorek, 2 marca 2010

Magia Run

Symbolika run od wielu lat mi towarzyszy. W tych wydawałoby się prostych i nieskomplikowanych znakach zawarta jest potężna moc, siła i wiedza związana z energią ziemi. Przynajmniej ja ją tak odbieram.Na początku fascynowało mnie ich pochodzenie, które Odyn okupił kilkudniowym wiszeniem na drzewie , cierpiąc jak człowiek. Jego chęć poznania i pogłębiania wiedzy za wszelką cenę odnajdowałam w pewnym swoim okresie życia. Różni nas jednak zasadniczy szczegół, że on był bogiem a ja człowiekiem. Każde nowe poznanie stawało się nim i wzmacniało boski potencjał. Być może nawet jest tak , że każdy korzystający z wiedzy run każdorazowo płaci Odynowi za tę możliwość. Człowiek poznając rozwija swą percepcję tak zmysłową jak intelektualną i pogłębia swoją wewnętrzną wiedzę, a może tylko odkrywa pamięć Duszy, która w nim jest od zawsze. Poznanie pozwala nam wiedzieć i widzieć więcej, ale musimy weń włożyć mnóstwo naszej energii i siły . Często trzeba być tylko na tym skupionym. Tak więc Odyn jednorazowo poniósł ofiarę, a człowiek jednak chyba siebie każdorazowo w jakiejś cząstce oddaje. Stąd tak istotne jest wiedzieć jak siły odzyskiwać i wzmacniać swój potencjał, aby się nie wytracić do końca. Ale to już zupełnie inna historia. Właśnie runy nauczyły mnie obserwacji wszelkich zjawisk związanych z energetyczną wymianą, respektu dla nich i ogromnej uważności w pracy z nimi. Stąd tak wiele szacunku dla nich,ale też ufności.

Motto na dzień ? Nie, na całe życie !


" NIE TRAKTUJ ŻYCIA ZBYT POWAŻNIE, BO I TAK NIE SKOŃCZYSZ GO ŻYWY" Nie mam pojęcia kto to powiedział czy napisał. To nieistotne. Tę myśl przeczytałam mając lat może 18 , a może mniej i od razu ogromnie mi się spodobała. Jest wspaniałym odzwierciedleniem tego co czuję do dzisiaj. Nie lekceważę życia i bardzo je sobie cenię i szanuję, ale bez tej cudownej , dziecięcej niepowagi byłoby dla mnie bez smaku. Nie mylić z brakiem rozumu.

Moje Anioły

Miałam wczoraj tzw. szewski poniedziałek. Nic mi nie wyszło co chciałam i dokładnie wydarzyło się wszystko na co nie miałam ochoty. Kiedy czuję, że zaczyna się w danym dniu taki ciąg jak przeciąg niesprzyjających wydarzeń, poddaję się mu . Może nie od razu, bo zawsze mam chęć się przeciwstawić tej niepojętej sile destrukcji. Ale to walka z wiatrakami. Im bardziej walczę tym silniejszy opór i manifestacja. Więc niech sobie będzie , puszczam ją przodem albo bokiem i niech szaleje. Obserwuję co jeszcze mi niemiłego powie, co zabierze, co zepsuje. A ja robię swoje, obracając się w stronę aniołów i do siebie. Tam znajduję spokój i ukojenie. A impet tej siły , która wpada z mocą wodospadu :) , maleje. Często wspomagam się w takich dniach moim przyjaciółmi, znajomymi, ale o ironio losu albo rozpoczynali remont , albo ich nie było w domu, albo poprostu pozasypiali. Oczywiście nie wszyscy naraz, ale mniej więcej tak to wieczorem wczoraj wyglądało. Więc pozostałam ja i Anioły. I był to cudowny wieczór. Te piękne , na fotografiach przyleciały do mnie aż z Ameryki. Podarunek od Kochanej chociaż "przyszywanej" cioci. Nie łączą nas więzy krwi lecz czasami silniejsze, więzy serca.

Kamień na dzisiaj


Granat. Spoczysty kolor tego minerału przypomina faktycznie barwę owoców granatu. Chociaż minerał ten występuje w wielu odmianach i barwach, najciekawszy jest karbunkuł czczony w Indiach jako święty kamień Buddy. U Izraelitów zajmował w napierśniku arcykapłana jedno z ważniejszych miejsc. Przynosi ulgę w cierpieniu, daje pogodę ducha i wewnętrzną równowagę. Znakomity dla ludzi, którzy łatwo wpadają w depresję lub zdenerwowanie. Ten tajemniczy kamień jest jednym z moich ulubionych. Wzmacnia siły witalne, przynosząc również wielką siłę woli.

Wtorek czyli Mars



Dzień, którym rządzi wojowniczy Mars. Jego kamienie to krwisty rubin ,granat, opal, czerwony koral, krwawnik czyli hematyt. TalizmanyMarsa noszą jego wizerunek lub węża trzymającego w pysku rubin. Zapewniają odwagę, energię i pełną zapału twórczość.

poniedziałek, 1 marca 2010

Kamień dnia

Dziś dzień księżycowy. Wiele pięknych kamieni jest mu przypisanych : perła, nefryt, amazonit, biały koral, kamień księżycowy. Perła to coś specyficznego, powstaje przecież z ucieczki przed bólem, dlatego w tym przypadku nie zrobiłabym żadnego talizmanu z niej. Jest piękna ale ma łzy w sobie. Inne kamienie Księżyca są pełne uczuć i kobiecej energii. Ten rodzaj wibracji podkreślano odpowiednią symboliką, często był to sam Księżyc, ale także wizerunek jednej z bogiń np. Izydy. Wszystko zależy od intencji i przeznaczenia amuletu lub talizmanu. Wszystkie z nich ułatwiają wnikanie w przestrzeń snu i pomagają zrozumieć ich wpływ na nasze życie. Na pewno rozwijają intuicję i empatię.